Rzuciliśmy wszystko i wyjechaliśmy w Bieszczady…,
co prawda tylko na dwa dni, ale i tak było warto. Pogoda jak marzenie, Połonina Caryńska zdobyta w całości, wieczór przy ognisku i masowanie łydek to atrakcje dnia pierwszego. Potem klimatyczny Sanok z niesamowitym zbiorem ikon oraz fantastycznych obrazów Zdzisława Beksińskiego . A poza tym rozmowy, żarty, śpiewy i namiastka wakacyjnego luzu sprawiły, że już myślimy o kolejnej wycieczce.